środa, kwietnia 22, 2009

Dostałam miłego maila :)

Dostałam ostatnio bardzo miłego maila. Napisała go Lidia, a w mailu potwierdza się to, co chcę wszystkim zawsze powiedzieć: znajomość języka przydaje się w każdych okolicznościach, niezależnie od wieku, wykształcenia, miejsca zamieszkania itd. Oraz to, że największą motywacją do nauki jest POTRZEBA ZASTOSOWANIA. Chociażby do oglądania TV satelitarnej - w moim przypadku też to kiedyś zadziałało :)

Poczytajcie:

Droga Amanko!

Jestem starą babą, od dawna - bo od 19 lat na emeryturze. Z zawodu nauczycielka (mgr fizyki), więc i emerytura wcześniejsza.

Z językiem niemieckim zetknęlam się na studiach, ale tego nie można nazwać nauką. O, przepraszam, także wczesniej - w czasie okupacji. Podobno jako maleńkie dziecko szprechalam bardzo dobrze i nikt nie poznal, czy jestem Polką czy Niemką. Niestety nic nie pamiętałam, gdyż w domu język ten byl zakazany - po pobycie ojca w obozie koncentracyjnym.

W 1989 roku jedyna córka wyjechała do Berlina na stałe. Po pierwszych odwiedzinach u niej zauroczyla nas ilosć programów telewizyjnych w ich kablu - u nas byly tylko dwa programy. Mąż zachorował na telewizję satelitarną. A ja stwierdziłam, że muszę się chociaż troche nauczyć języka, bo obrazków oglądać nie lubię. Wzięłam się za książki, potem kurs ESKK dla średnio zaawansowanych. Po pół roku sprawiliśmy sobie antenę satelitarną i zaczęliśmy odbierać programy z Astry. Rozumiałam coraz więcej.

W 2007 roku zaczęło nam brakować pieniędzy. Emerytury nauczycielskie, przy kilku nadspodziewanych wydatkach, nie starczały i powstał spory debet na koncie. Znalazłam wyjście - zatrudniono mnie na umowę zlecenie do opieki nad starszymi, chorymi osobami. I to było moje pierwsze trudne i bezpośrednie zetknięcie sie z żywym językiem. O dziwo, dałam sobie radę! Chwalono mnie nawet za tę znajomość. Moja ostatnia pracodawczyni twierdziła, że w rozmowie ze mną zapomina, że nie jestem Niemką.
Przesyłamy sobie pozdrowienia i życzenia. Piszemy o naszym życiu codziennym i kłopotach. I to własnie dla mnie jest najtrudniejsze. Nie mam pewności, czy piszę dobrze - dlatego większość listów piszę po polsku i proszę córkę o tłumaczenie.

Dlatego też jestem bardzo wdzięczna za taką pomoc, jaką mogę znaleźć na Twoim blogu i za przesłane wzory życzeń.

Dziekuje bardzo i serdecznie pozdrawiam

Lidia

Ja również Lidio pozdrawiam i bardzo dziękuję za miłe słowa :)

Brak komentarzy: